Po raz pierwszy w historii Pucharu Ligi mieliśmy do czynienia z sytuacją gdzie wszystkie drużyny z Dywizji A pokonały rywali z niższej klasy rozgrywkowej. Niektóre czyniły to bardzo przekonywująco (Tomburger, MK Team), a inne mniej (Smoki Wawel Team), by nie rzecz bardzo szczęśliwie (Supermeny Kraków). Bilans bramkowy 67-16 na korzyść drużyn z pierwszego frontu. W ostatnim spotkaniu Pumasi okazali się lepsi od Drug-onów.
Grupa A
W grupie A ton rywalizacji będzie nadawać Hattrick, który rozpoczął od efektownego zwycięstwa nad eNHą. W drugim spotkaniu po heroicznym boju Pumasi grając bez zmiany okazali się lepsi od Drug-onów.
Hattrck – eNHa 9:1 (6:1)
(Makuła 4, Gruszczyński 3, Ziętara 2 – Ludwig)
Hattrick: Szczotka – Ziętara, Walerowski, Rybski, Bałchan, Barański, Makuła, Gruszczyński
eNHa: Maciak – Ludwig, Górka, Marszałek, Warszycki, Ziółko
Zarówno ze względu na poziom sportowy jak i na liczebność kadr faworyt meczu mógł być tylko jeden. Rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami gdy w 5 minucie do siatki trafił Gruszczyński, ale błyskawicznie odpowiedział Ludwig po kombinacyjnej akcji. Było to jednak wszystko na co było stać gości w tym meczu. Chwilę później do roboty wzięli Makuła z Bałchanem i w 19 minucie było 6:1. W drugiej połowie eNHa nie rozkleiła się i była równorzędnym rywalem dla Hattricka, ale kilka klasowych interwencji pokazał Szczotka. Z drugiej strony boiska celnymi uderzeniami popisali się Makuła, Gruszczyński i Ziętara i tym samym pierwsze zwycięstwo Hattricka w Pucharze Ligi stało się faktem.
Pumas Kraków - Drug-ony 4:2 (1:1)
(Cebula 2, Leśniak, Żurek – Skiba, P. Knapik)
Pumas Kraków: Brzostkiewicz – Żurek, Leśniak, Pyciak, Cebula
Drug-ony: T. Płatek – D. Panek, Skiba, P. Knapik, Karol Czaja, Wolbiś, P. Zając, Wyka, Kubica, Sarliński, P. Płatek, Ukman-Ntuk
W tym meczu mieliśmy do czynienia z futsalowymi Termopilami. Pumasi zagrali gołą piątką podczas gdy Drug-oni mieli do dyspozycji pełen tuzin graczy. Gdy Skiba otworzył wynik w 3 minucie wyglądało na to, że Pumasi zostaną zamęczeni jak żyrafy w poznańskim zoo. Co prawda Leśniak wyrównał w 18 minucie, ale w dalszym ciągu wydawało się, że do wygranej Pumasi potrzebują solidnej butli z tlenem. W 33 minucie po bramce P. Knapika Drug-ony objęły prowadzenie po raz drugi. W 34 minucie wyrównał Żurek, a później okazało się, że goście mają uczulenie na… Cebulę. Gracz ten zachował sporo sił na końcówkę i po Jego dwóch bramkach Pumasi ostatecznie spod Termopil wrócili z tarczą.
Grupa B
W grupie B drużyny z Dywizji A bez większych problemów pokonały ekipy drugiego frontu. Aspiranci odpowiednio Bidvest, a Enigma Venatores FC.
Bidvest Kraków – Szkoła Aspirantów PSP 2:6 (1:3)
(Białka, Pohl – Opiłka 2, Olesiak, Zgrzeblak, Wróbel, Pisarek)
Żółte kartki: Flank, Białka i Pohl (Bidvest Kraków) oraz Wróbel (Szkoła Aspirantów PSP)
Czerwona kartka: Wróbel (Szkoła Aspirantów PSP, 31. Minuta – za dwie żółte)
Bidvest Kraków: Flank – W. Kopacz, Formicki, Moląg, Białka, Papież, Pohl, M. Knapik, Sołtysik
Szkoła Aspirantów PSP: Kadysz, Kolanowski - Pisarek, Jasiński, Wróbel, Zgrzeblak, Łoś, G. Nowak, Olesiak, Horawa, Opiłka
Faworyt spotkania był oczywisty jednak Aspirantom nie poszło aż tak łatwo jakby wskazywał wynik. Bidvest mimo, że w tym sezonie debiutuje w NALFie napędził stracha obrońcom trofeum. Wynik otworzyli Aspiranci w 3 minucie po przepięknym uderzeniu przewrotką w wykonaniu Wróbla. Do 15 minuty czekaliśmy na kolejną bramkę a jej autorem był Zgrzeblak. Minutę później znów popisał się Wróbel i było już 3:0. Wówczas za sprawą sowich najbardzieł wyróżniających się graczy (Pohla i Białki) Bidvest zdobył dwie bramki i miał okazje by wyrównać. Strażacy jednak nie dali zamknąć się na własnej połowie i mimo zmasowanych ataków rywali skutecznie kontrowali co przynosiło efekty w postaci trzech kolejnych bramek w końcowych 10 minutach, mimo, że z boiska wyleciał Wróbel. Aspiranci od zwycięstwa rozpoczęli walkę o obronę Pucharu Ligi.
Venatores FC – Enigma 4:10 (2:6)
(Heras 2, Szkutnik, Wytrwał – Kudelski 5, Kamil Czaja 2, Curyło, Krzysztof, Ulman)
Venatores FC: Wróblewski - Okrzos, Kolegowicz, Wytrwał, Szkutnik, Włuka, Heras
Enigma: Kisiel – Krzysztof, Curyło, Kamil Czaja, Kudelski, Niciarz, Ulman
Mecz był awizowany jako szybka egzekucja, ale Venatores FC wcale nie chcieli być kelnerami i to Wytrwał otworzył wynik w 5 minucie. To dopiero otrzeźwiło beniaminka Dywizji A, który oparł swoją grę Kudelskim. Ten właśnie gracz wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie już w 9 minucie, a w 14 było nawet 1:5. Wówczas przebudził się Heras otwierając swoje konto bramkowe. W 29 minucie było tylko 3:6 i wydawało się, że Venatores FC mają jeszcze minimalną szanse na sukces. Szanse te należało zwiększyć przywiązując Kudelskiego np. do słupka bo głównie za sprawą tego gracza Enigma wrzuciła piąty bieg i zakończyła spotkanie z trzema punktami na koncie i dwucyfrówką.
Grupa C
W tej grupie również mecze bez większej historii. Wyżej notowane Sparta Kraków i Tomburger wysoko pokonały swoich rywali, choć Drink Team był w stanie prowadzić z faworyzowanym rywalem.
Sparta Kraków – Los Banditos 7:1 (3:0)
(Gruchała 4, Bukowicki, M. Mroczek, Szczepański – Suszek)
Sparta Kraków: M. Mroczek – Bukowicki, Garcia, Gruchała, Grabiec, Szczepański, Kułaga, Kawula
Los Banditos: Ginter – Złydaszek, Piekarz, Suszek, Kowalski, Czajczyk, P. Wałaszek, Wyrębkiewicz, Wertepny
Starcie pomiędzy drużyną Sparty Kraków a Los Banditos było spotkaniem zbyt jednostronnym by usatysfakcjonować postronnego obserwatora. To Sparta dominowała i było jej jakby więcej na boisku. Strzelanie dla Sparty jednak nie zaczęło się tak szybko – w 11 minucie mecz otworzył Gruchała. 3 minuty później poprawił Bukowicki. Po pierwszej połowie było 3:0 dla Sparty, która strzelanie kontynuowała od 21 minuty. Goście zdecydowanie nie mogli sobie poradzić z duetem Gruchała – Bukowicki, którzy by po prostu nie do zatrzymania. Sparta piątą bramkę zdobyła po przepięknym uderzeniu z niemal własnego pola karnego przez golkipera Sparty – M. Mroczka. Gości stać było tylko na honorowe trafienie Suszka.
Drink Team – Tomburger 3:13 (2:5)
(P. Cholewicki, K. Cholewicki, Żaba – Marcin Raźny 3, Mateusz Raźny 3, T. Niemiec 2, Oszczypała, Sikora, Marszycki, Urbaniec)
Żółte kartki: Mateusz Raźny i Urbaniec (Tomburger)
Drink Team: Pastucha – P. Cholewicki, K. Cholewicki, Drożdżewski, Dudziak, Gałkowski, Żaba
Tomburger: Guziak, Ura – T. Niemiec, Oszczypała, Sikora, Maśko, Marcin Raźny, Mateusz Raźny, Marszycki, M. Niemiec, Urbaniec
Gdy T. Niemiec w umiejętny sposób otworzył wynik spotkania już w 1 minucie wydawało się, że będzie to spacerek dla Tomburgera. Najbardziej w to uwierzyli sami goście i po bramkach braci Cholewickich było 2:1 dla Drink Teamu w 14 minucie. Dopiero wejście na boisko Urbańca otrzeźwiło gości i zaraz posypały się bramki dla nich. W 24 minucie było 2:9, a Marcin Raźny wygrał pojedynek ze swoim bratem o to, kto pierwszy zaliczy hattricka. W 33 minucie trzecią bramkę dla gospodarzy dołożył Żaba, ale końcówka to ponowna dominacja ekipy T. Niemca i Sikory, która przełożyła się na efektowne, dziesięciobramkowe zwycięstwo.
Grupa D
W tej grupie również zespoły z Dywizji A wygrały swoje mecze, ale miały naprawdę ciężkie przeprawy. Faworyci w obu spotkaniach musieli odrabiać straty by rozpocząć rozgrywki od trzech punktów.
Krakowiak – Supermeny Kraków 3:4 (1:1)
(Gajewski, D. Demski, Bułka – samobójcza – Pyzio 3, Kamil Kwolek)
Żółta kartka: Sobolewski (Supermeny Kraków)
Krakowiak: Kieć – S. Demski, D. Demski, Kociński, Gajewski, D. Zając
Supermeny Kraków: Bułka – Kamil Kwolek, Pyzio, Sobolewski, Kozera, Sałega
Obie drużyny miały w sumie dwóch rezerwowych i wysokie tempo meczu groziło zawałami. Nieco niespodziewanie prowadzenie objęli goście po trafieniu D. Demskiego w 6 minucie, ale chwilę później piękną bramką odpowiedział Pyzio. Ten sam gracz dał prowadzenie gościom w 22 minucie. Krakowiak zupełnie się nie przejął i wyrównał w 30 minucie gdy trafił do siatki Gajewski. Ten sam gracz podszedł do piłki w 37 minucie przy rzucie wolnym, który zakończył się najgorszą w życiu interwencją Bułki. By jednak nie śniła się ona Mu po nocach Jego koledzy z pola rzucili się na rywala jak instagramowe modelki na jachty szejków. W ostatniej minucie najpierw do wyrównania doprowadził Pyzio, który zaliczył hattricka, a szale zwycięstwa przechylił powracający do drużyny Kamil Kwolek.
Mefisto – Smoki Wawel Team 3:5 (2:1)
(Jankowski 2, Czernik – Petlic 2, Szubartowski, Szpulecki, Kościółek)
Żółta kartka: Petlic (Smoki Wawel Team)
Mefisto: Pulchny – D. Mroczek, Wojtasiński, Kopacz, Mikrut, Czernik, Ciuruś, Jankowski
Smoki Wawel Team: Sadecki – Szubartowski, Petlic, Kościółek, Paweł Wątek, Szpulecki, Stępak, Święch
Jeszcze 19 listopada 2014, w ramach poprzedniej edycji Pucharu Ligi Mefisto uległo Smokom aż 1:15. Gospodarze zapamiętali sobie ten mecz i wyciągnęli z niego wnioski. Smoki co prawda objęły prowadzenie po pinballowym rykoszecie po uderzeniu Szubartowskiego, ale później to Mefisto sprawiało wrażenie drużyny z najwyższej klasy rozgrywkowej. W 13 minucie wyrównał Jankowski, a w 18 Czernik wykończył śliczną kontrę swojej drużyny i Mefisto prowadziło. Reprymenda Szubartowskiego w przerwie podziałała najbardziej ożywczo na Petlica, który wyrównał w 21 minucie, a już w 23, po mocnym uderzeniu Kościółka z ostrego kąta Smoki prowadziły. Konsekwentna gra gości dała jeszcze dwie bramki i w 31 minucie było 2:5. Mefisto nie poddało się, ale mimo ambitnej postawy i kilku dobrych sytuacji udało Im się zaskoczyć Sadeckiego jedynie raz.
Grupa E
W jedynej trzyzespołowej grupie w zasadzie z rozgrywkami pożegnały się Żarłacze, które nie podjęły walki z MK Team.
MK Team – Żarłacze 13:3 (7:1)
(Doniec 3, Szyja 2, Angulo 2, Otrębski 2, Karaś 2, Laszczyk, Nawrot – Antoszewski, Klęk, Hańderek)
Żółta kartka: Klęk (Żarłacze)
MK Team: Satoła – Doniec, Pietruszka, Karaś, Szyja, Laszczyk, Angulo, Nawrot, Otrębski
Żarłacze: Dzięgiel – Wieszeniewski, Klęk, Antoszewski, Świątek, Hańderek
Szybka analiza składów wyraźnie wskazywała, że szanse Żarłaczy na zwycięstwo w tym mecz są takie same jak Grodzkiej na wygranie wyborów prezydenckich. MK Team nie zasypywał gruszek w popiele i siadł na rywalu jak komornik na ciągniku sąsiada. Wymuszone i niewymuszone błędy sprawiły, że najczęściej oglądanym obrazkiem był Dzięgiel wyciągający piłkę z siatki. Już w 16 minucie było 7:0 (hattrick Szyi) i dopiero wówczas Żarłacze się przebudzili. Bramki Klęka, Handerka i Antoszewskiego sprawiły, że w 24 minuty było 7:3, ale MK Team znów zaczął grać pressingiem. Mimo gry bez nadzwyczajnej empatii udało Im się umieścić piłkę w siatce jeszcze 6 razy. Szczególnie zadowoleni mogą być Doniec, który jak zwykle błysnął skutecznością w Pucharze i Karaś, który zaprezentował spore umiejętności akrobatyczne przy jedenastej bramce.
dzisiaj: 20, wczoraj: 26
ogółem: 668 692
statystyki szczegółowe
|